Pseudohodowca z Koloni Strzelce nie przyznaje się do winy
Rok temu w lutym 2017 roku działacze fundacji Oleśnickie Bidy interweniowali i na jednej z posesji Radosława B. znaleźli niedożywione i wyczerpane zwierzęta.
- Znaleźliśmy ponad 50 psów i ponad 20 owiec, a także dowody, że hodowla mogła trwać nawet od 12 lat - mówiła prezes fundacji Izabela Klapińska.
– Zwierzęta były głodne, wychudzone, zaniedbane, nie mogły wychodzić na dwór. Każde wymagało pomocy weterynaryjnej. Było kilka suk, które karmiły, a były bardzo wygłodzone – mówią przedstawiciele Fundacji.
Radosław B. na rozprawie w lutym nie pojawił się. Tym razem stanął przed Sądem Rejonowym w Oleśnicy i składał swoje oświadczenia i wyjaśnienia przez 3 godziny.
- Nigdy nie było psa, ani innego zwierzęcia, w moim gospodarstwie, który choć jeden dzień byłby bez jedzenia – przedstawiał Radosław B.
Oskarżony wyjaśniał, że psy zdychały bo były chore. Zapewniał, że były karmione i dobrze traktowane. Jego zdaniem zdjęcia i filmy przedstawiane w materiale dowodowym to manipulacja Fundacji, która w ten sposób chciała wyłudzić darowizny. Zapowiedział, że złoży pozew sądowy przeciwko Fundacji Oleśnickie Bidy.
Hodowcy grozi 2 lata więzienia. Przedstawiciele Fundacji Oleśnickie Bidy domagają się od sądu bezwzględnego więzienia i 10 lat zakazu posiadania zwierząt.
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj